czwartek, 8 maja 2014

117: Spaghetti nero di seppia z krewetkami, małżami i rukolą

Za mną znowu kilkanaście dni kulinarnej przerwy...dużo się działo, mało jadłam, ale czas wrócić do kuchni, zdmuchnąć kurz z garnków i patelni i zakasać rękawy do pracy. Wczoraj w gronie najbliższej rodziny wybraliśmy się do włoskiej restauracyjki, gdzie wreszcie pokusiłam się o spróbowanie spaghetti nero...no i tak mi posmakowało, że postanowiłam zrobić sobie podobne w domu, dodając oczywiście coś od siebie...


Spaghetti nero di seppia 
z krewetkami, małżami i rukolą
w winno maślanym sosie


 Składniki na 4 porcje:

250 g czarnego makaronu
250 g krewetek tygrysich obranych
100 g małży bez muszelek
1 papryczka pepperoni
2 garście rukoli
2 ząbki czosnku
2 szalotki
3 łyżki masła
100 ml białego wytrawnego wina
oliwa z oliwek
parmezan



 Ponieważ makaron, którego używamy w tym daniu dość szybko się gotuje proponuję wstawić osoloną wodę, aby się zagotowała a w tym czasie przygotować pozostałe składniki.

Krewetki należy opłukać i obrać także z ogonków. Szalotki należy drobno posiekać. Ząbki czosnku pokroić w cienkie plasterki, tak samo papryczkę pepperoni. Liście rukoli należy opłukać.

Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy posiekane szalotki. na niewielkim ogniu pozwalamy im się ładnie zeszklić. Następnie mocno rozgrzewamy patelnię i wrzucamy na nią krewetki. Przesmażamy je i dorzucamy papryczkę i czosnek. dodajemy masło, a gdy się rozpuści białe wino. Wszystko mieszamy - sos powinien się dość szybko zredukować i zrobić kremowy.

Patelnię możemy na chwilę zestawić z palnika i wrzucić makaron do gotującej się wody. Lepiej go pilnować, bo bardzo łatwo się rozgotowuje. gotowy makaron przerzucamy na patelnię i dodajemy małże - dopiero teraz, ponieważ wcześniej mogły by się po prostu rozpaść...

W zasadzie danie gotowe...wykładamy elegancko na 4 talerze, na środku układamy liście rukoli a całość wieńczymy tartym parmezanem....

 Buon appetito!

wtorek, 22 kwietnia 2014

116: Tatusiowa owsianka

Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię mieszkać w naszym kraju. I wbrew pozorom bardzo lubię nasze polskie smaki. Szczególnie przepadam za jednym śniadaniowym daniem - najzwyklejszą w świecie owsianką. I strasznie nie lubię jakichś tam błyskawicznych jej substytutów. Na szczęście mój tatuś znalazł świetny sposób na to, żeby owsianka zawsze była osiągalna! Ma w domu mnóstwo płatków owsianych, przeróżnych bakalii i miód. I lubię sobie tak do niego pojechać do tej podwarszawskiej wsi i zjeść w ogrodzie owsiankę, którą tatuś dla mnie zrobi ;)


OWSIANKA 
Z BAKALIAMI


składniki:

1 szklanka płatków owsianych
garstka suszonej żurawiny
garstka rodzynek
garstka migdałów
4 suszone morele
łyżka miodu
mleko - opcjonalnie


Jeżeli od razu założyliście, że nie macie czasu na takie śniadanie to zaraz postaram się Wam udowodnić, że jednak go macie. Pierwszy etap przygotowywania owsianki możecie rozpocząć już poprzedniego dnia wieczorem.

Do miseczki wsypujemy pół szklanki płatków owsianych i zalewamy je wrzątkiem. Przykrywamy talerzykiem odrobinę ponad poziom płatków i zostawiamy na 20 minut lub na całą noc. Jeżeli wybraliście drugą opcję, możecie rano podgrzać owsiankę lekko w mikrofalówce :)

Suszone owoce można, ale nie trzeba troszkę posiekać - szczególnie morele. Jeżeli chodzi o migdały możecie wybrać obrane lub ze skórką tak, jak ja.

Kiedy po około 20 minutach płatki nasiąkną wodą dodajemy do nich owoce, migdały i opcjonalnie 2-3 łyżki mleka. Wszystko mieszamy i mamy gotowe, pyszne, zdrowe i pożywne śniadanko...