czwartek, 8 maja 2014

117: Spaghetti nero di seppia z krewetkami, małżami i rukolą

Za mną znowu kilkanaście dni kulinarnej przerwy...dużo się działo, mało jadłam, ale czas wrócić do kuchni, zdmuchnąć kurz z garnków i patelni i zakasać rękawy do pracy. Wczoraj w gronie najbliższej rodziny wybraliśmy się do włoskiej restauracyjki, gdzie wreszcie pokusiłam się o spróbowanie spaghetti nero...no i tak mi posmakowało, że postanowiłam zrobić sobie podobne w domu, dodając oczywiście coś od siebie...


Spaghetti nero di seppia 
z krewetkami, małżami i rukolą
w winno maślanym sosie


 Składniki na 4 porcje:

250 g czarnego makaronu
250 g krewetek tygrysich obranych
100 g małży bez muszelek
1 papryczka pepperoni
2 garście rukoli
2 ząbki czosnku
2 szalotki
3 łyżki masła
100 ml białego wytrawnego wina
oliwa z oliwek
parmezan



 Ponieważ makaron, którego używamy w tym daniu dość szybko się gotuje proponuję wstawić osoloną wodę, aby się zagotowała a w tym czasie przygotować pozostałe składniki.

Krewetki należy opłukać i obrać także z ogonków. Szalotki należy drobno posiekać. Ząbki czosnku pokroić w cienkie plasterki, tak samo papryczkę pepperoni. Liście rukoli należy opłukać.

Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i wrzucamy posiekane szalotki. na niewielkim ogniu pozwalamy im się ładnie zeszklić. Następnie mocno rozgrzewamy patelnię i wrzucamy na nią krewetki. Przesmażamy je i dorzucamy papryczkę i czosnek. dodajemy masło, a gdy się rozpuści białe wino. Wszystko mieszamy - sos powinien się dość szybko zredukować i zrobić kremowy.

Patelnię możemy na chwilę zestawić z palnika i wrzucić makaron do gotującej się wody. Lepiej go pilnować, bo bardzo łatwo się rozgotowuje. gotowy makaron przerzucamy na patelnię i dodajemy małże - dopiero teraz, ponieważ wcześniej mogły by się po prostu rozpaść...

W zasadzie danie gotowe...wykładamy elegancko na 4 talerze, na środku układamy liście rukoli a całość wieńczymy tartym parmezanem....

 Buon appetito!

wtorek, 22 kwietnia 2014

116: Tatusiowa owsianka

Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię mieszkać w naszym kraju. I wbrew pozorom bardzo lubię nasze polskie smaki. Szczególnie przepadam za jednym śniadaniowym daniem - najzwyklejszą w świecie owsianką. I strasznie nie lubię jakichś tam błyskawicznych jej substytutów. Na szczęście mój tatuś znalazł świetny sposób na to, żeby owsianka zawsze była osiągalna! Ma w domu mnóstwo płatków owsianych, przeróżnych bakalii i miód. I lubię sobie tak do niego pojechać do tej podwarszawskiej wsi i zjeść w ogrodzie owsiankę, którą tatuś dla mnie zrobi ;)


OWSIANKA 
Z BAKALIAMI


składniki:

1 szklanka płatków owsianych
garstka suszonej żurawiny
garstka rodzynek
garstka migdałów
4 suszone morele
łyżka miodu
mleko - opcjonalnie


Jeżeli od razu założyliście, że nie macie czasu na takie śniadanie to zaraz postaram się Wam udowodnić, że jednak go macie. Pierwszy etap przygotowywania owsianki możecie rozpocząć już poprzedniego dnia wieczorem.

Do miseczki wsypujemy pół szklanki płatków owsianych i zalewamy je wrzątkiem. Przykrywamy talerzykiem odrobinę ponad poziom płatków i zostawiamy na 20 minut lub na całą noc. Jeżeli wybraliście drugą opcję, możecie rano podgrzać owsiankę lekko w mikrofalówce :)

Suszone owoce można, ale nie trzeba troszkę posiekać - szczególnie morele. Jeżeli chodzi o migdały możecie wybrać obrane lub ze skórką tak, jak ja.

Kiedy po około 20 minutach płatki nasiąkną wodą dodajemy do nich owoce, migdały i opcjonalnie 2-3 łyżki mleka. Wszystko mieszamy i mamy gotowe, pyszne, zdrowe i pożywne śniadanko...

wtorek, 8 kwietnia 2014

115: Crumble, czyli owoce pod kruszonką

Generalnie osobiście nie przepadam za domowymi słodkościami...a M. nie je ich wcale. Dlatego w zasadzie nie robię ich nigdy. Ale kiedy dzisiaj zobaczyłam na sklepowej półce importowane truskawki, zatęskniło mi się za smakami lata. Opuściłam więc dział warzywno-owocowy i udałam się po...mrożonki! Tak. Dopóki nie ma jeszcze dostępnych naszych polskich świeżych owoców sezonowych, można sobie je zastąpić wersją mrożoną. Oczywiście najlepiej jest samemu zamrozić owoce sezonowe, kiedy są dostępne. Ja tak zrobiłam w zeszłym roku, jednak bardzo szybko zniknęły one z mojej zamrażarki...dlatego dziś kupiłam gotowca.


OWOCE 
POD KRUSZONKĄ



Składniki na 4 porcje:

500 g mieszanki mrożonych owoców
(wiśnie, truskawki, maliny, porzeczki)
50 g masła
3 łyżki cukru
pół szklanki mąki pszennej


Przepis jest bardzo prosty. Proponuję zacząć od włączenia piekarnika, żeby zdążył się nagrzać. Ustawiamy go na 180 st.C, góra+dół.

Do miski wsypujemy mąkę i cukier, mieszamy i dodajemy pokrojone w kostkę masło w temperaturze pokojowej. Palcami rozcieramy je z mąką i cukrem tak, aby powstały grudki. Ciasto powinno dać się zbić w większą masę, ale łatwo się kruszyć. 


Do żaroodpornych kokilek przekładamy owoce. Na wierzchu posypujemy kruszonką. Wstawiamy do piekarnika na środkowy poziom i pieczemy przez 15 minut, a następnie wstawiamy poziom wyżej i przestawiamy piekarnik na zapiekanie (oznaczone zazwyczaj takimi ząbkami) i pozwalamy kruszonce przez 5-7 minut się zarumienić.


Podajemy na ciepło zaraz po wyjęciu z pieca!

Smacznego!



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

114: Podudzia z kurczaka pieczone na warzywach

Mój powrót do gotowania i pisania nabrał szalonego rozpędu... Dlatego dzisiaj wybrałam się na małe zakupy, nabyłam kilka różnych gadżetów kulinarno-fotograficznych i ogarnął mnie twórczy amok opętańczy ;)

A na obiad postanowiłam zrobić coś niby zwykłego, jednak z dodatkiem smaku dla większości z nas niecodziennego. Trochę ciężko jest mi przypisać to danie do konkretnego regionu świata, więc załóżmy, że jest polskie pomimo nuty egzotyki jaka się w nim znalazła :)




PODUDZIA Z KURCZAKA
PIECZONE NA WARZYWACH


Składniki na 4 porcje:

8 podudzi z kurczaka
3 marchewki
4 małe korzenie pietruszki
0,5 kg batatów
4 łodygi selera naciowego
2 główki czosnku
2 gałązki świeżego rozmarynu
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 łyżki mielonej słodkiej papryki
2 łyżeczki kolendry mielonej
sól, pieprz


Większość z Was na pewno wie, że ja nie lubię spędzać dużo czasu w kuchni. Ten przepis jednak wymaga jednak poświęcenia większej ilości czasu...ale warto!

Zacznijmy od przygotowania kurczaka. Należy go opłukać, osuszyć ręcznikiem papierowym i wymieszać z olejem, słodką papryką, kolendrą i solą. Odstawiamy do lodówki, żeby mięso wchłonęło aromaty.


Warzywa trzeba obrać i umyć a następnie pokroić: bataty w dużą kostkę (powinny być to kawałki większe niż w przypadku innych warzyw, ponieważ najszybciej zmiękną), marchewkę w skośne grube plastry, selera w kostkę. Pietruszek nie kroimy. Obieramy także ząbki z jednej główki czosnku.

Na  głębokiej patelni rozgrzewamy masło i wrzucamy marchewkę, pietruszkę, selera i ząbki czosnku. Batatów pomijamy, żeby nie rozmiękły! Warzywa doprawiamy solą i pieprzem i  dusimy przez 10 minut, od czasu do czasu mieszając. 

Podduszone warzywa mieszamy z batatami i wykładamy do naczynia żaroodpornego. Na wierzch kładziemy podudzia z kurczaka (w moim naczyniu zmieściły się tylko 4 podudzia - pozostałe 4 upiekłam w tym samym czasie w osobnym naczyniu). Drugą główkę czosnku przekrawamy na pół i kładziemy przekrojem w dół aby czosnek piekąc się oddał swój aromat. Posypujemy lekko posiekanym rozmarynem.



Wszystko razem wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 st.C. na środkowy poziom (dodatkowe podudzia wstawiłam po prostu niżej) i pieczemy przez godzinę. Po tym czasie sprawdźcie koniecznie na najgrubszym kawałku kurczaka, czy upiekł się do samej kości! Jeżeli kupiliście duże podudzia, pewnie będą potrzebowały jeszcze około 15 minut.

Smacznego!

niedziela, 6 kwietnia 2014

113: Wietnamska zupa Pho z wołowiną

Nie tak dawno temu mieliśmy z M. przyjemność spędzić naszą podróż poślubną w Tajlandii. Podobało nam się tam tak bardzo, że istniało ryzyko, że zostaniemy tam na zawsze. Jednak wróciliśmy. i czasami lubimy tam wracać myślami i smakami. Takim smakiem Tajlandii jest dla nas nie tylko zupa tajska (na którą przepis znajdziecie tutaj), ale też zupa Pho. Co prawda jest to danie kuchni wietnamskiej, ale Tajska kuchnia przepełniona jest wpływami z kuchni wszystkich krajów azjatyckich. Poza przyprawami, które tradycyjnie dodaje się do tej zupy, ja dodałam też coś od siebie. Jak zwykle ;)



ZUPA PHO Z WOŁOWINĄ






Składniki na 4 porcje:

1,5 litra bulionu warzywnego lub wołowego
400 g łopatki wołowej
6 gwiazdek anyżu
1 łyżeczka mielonej trawy cytrynowej
5 ziaren kardamonu
pół łyżeczki cynamonu
3 cebule dymki
3 ząbki czosnku
1 lub 2 papryczki piri-piri
3 cm korzenia imbiru
2 gaście liści kolendry
sok z połowy limonki lub cytryny
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżka sosu rybnego
kiełki fasoli mung

200 g makaronu ryżowego





Powiem Wam co dodałam od siebie...kardamon, cynamon i sok z limonki (oryginalnie używa się soku z cytryny). A teraz powiem, co trzeba zrobić...

Do bulionu dodajemy przyprawy i grubo posiekaną dymkę. Korzeń imbiru ścieramy na tarce o małych oczkach i dorzucamy czosnek pokrojony w cienkie plasterki. Wszystko to delikatnie zagotowujemy przez około 10 minut, żeby wszystkie smaki się uwolniły.

To dobry moment, żeby wstawić wodę na makaron.

Czas możemy zapełnić sobie pokrojeniem wołowiny w bardzo cienkie plasterki. Pamiętajcie aby kroić w poprzek włókien mięśniowych - wtedy mięso będzie delikatne i będzie rozpływać się w ustach. Pokrójmy także szczypiorek na kilkucentymetrowe kawałki oraz posiekajmy liście kolendry. Papryczkę piri-piri też trzeba posiekać - jeśli nie przepadacie za ostrą kuchnią możecie pozbawić ją pestek.
Teraz dodajmy do bulionu papryczkę, kolendrę, olej sezamowy, sos rybny i sok z limonki. 

W kolejnym kroku są dwie możliwości: można surowe mięsko w miseczkach zalać bardzo gorącym bulionem lub można wrzucić je do garnka z bulionem i minutę podgotować, jeśli nie przepadacie za pół-surową wołowiną...

Do miseczek nakładamy makaron ryżowy. Zalewamy to bulionem (lub nakładamy mięso i dopiero zalewamy). Na sam wierzch posypujemy szczypiorkiem, kiełkami i ewentualnie dodatkową papryczką, jeśli lubimy na ostro. Można też dodać trochę świeżo posiekanej kolendry.


Jeżeli podajecie tę zupę np. na kolację dla znajomych możecie podać samą bazę - bulion, mięso i makaron w miseczkach, a dodatkowe składniki postawić na stole, aby każdy mógł uzupełnić swoją zupę po swojemu :)


 Smacznego!









niedziela, 30 marca 2014

112: Bezy z kajmakiem

Było mi dzisiaj trochę smutno...i nie wiem czy bardziej dlatego, że M. jest daleko w Afryce czy dlatego, że pojechał tam beze mnie... W każdym razie, kiedy babie smutno to albo nie je nic przez cały dzień albo rzuca się na słodkości. U mnie to drugie nastąpiło wczesnym popołudniem. Nabyłam więc kilka produktów w osiedlowym sklepie i postanowiłam znów zmierzyć się z własnym cukierniczym brakiem talentu. Przegrałam, ale i tak podam Wam przepis, bo to podobno nie moja wina...bezy po prostu trudno się robi. Jednak mimo niezbyt udanego wyglądu smakowały tak, jak powinny smakować bezy!

BEZY Z KAJMAKIEM

Składniki na 6-8 porcji:

4 białka
150-200 g cukru pudru
szczypta soli

300 g masy krówkowej
100 g miękkiego masła




Jak widzicie na zdjęciach moje bezy niestety nie specjalnie zachowały swój kształt...prawdopodobnie przyczyną było to, że ubite białka za długo stały i piana oklapła. Teoria jest taka, że trzeba białka ze szczyptą soli ubić na sztywną pianę a później stopniowo dodawać cukier puder. Generalnie wszystko to powinno pozostać dalej sztywne...u mnie niestety troszkę zaczęło się rozlewać, kiedy przekładałam masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Ale plan i tak był taki, żeby były w miarę płaskie aby dało się z nich później zrobić podwójne ciastko. Ostatecznie smakowały jak bezy :)
Ci, którzy znają mnie dłużej wiedzą, że jestem cukierniczym beztalenciem i mam nadzieję, że mi to wybaczą ;) Mam nadzieję, że Wam się uda...widziałam wiele przepisów wykorzystujących te proporcje i bezy na zdjęciach wyglądały tak, jak powinny. Wniosek taki, że to ja coś popsułam...no nic.

Bezy trzeba suszyć w piekarniku nagrzanym na 110 st.C przez 1-1,5 godziny. Inna teoria mówi o 140 st.C przez 45 minut. Możecie spróbować.

Jeśli chodzi o kajmak...koniecznie chciałam, żeby był w miarę płynny i wylewał się z bezowego ciastka...i to mi się akurat udało! Masę krówkową przełożyłam do miski i miksowałam aż zrobiła się puszysta. Później po kawałku dodawałam miękkie masło. Na czas oczekiwania na bezy wstawiłam masę kajmakową do lodówki, żeby trochę stężała.

Kiedy bezy się już dobrze wysuszą, wyjmujemy je z piekarnika, żeby ostygły. Pomiędzy dwie bezy nakładamy masę kajmakową. Sugeruję jeść łyżeczką lub widelczykiem :)

Jeśli dacie radę zjeść więcej niż jedną, dajcie znać. Bo ja po jednym tak się zasłodziłam, że nie będę się już chyba smucić do końca tygodnia...następnego oczywiście ;)





Smacznego!

wtorek, 25 marca 2014

111: Sandwich z kurczakiem w 5 smakach

Dzisiaj propozycja śniadaniowa. Może się wydawać, że to tylko dla tych, którzy mają rano dużo czasu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabrać super-kanapkę ze sobą do szkoły czy pracy. Poza upieczeniem kurczaka przygotowanie jej trwa dosłownie chwilę...


SANDWICH 
Z KURCZAKIEM W 5 SMAKACH



Składniki na 2 mega-kanapki:

2 bagietki korzenne
1 pierś z kurczaka
2 rzodkiewki
1 mały pomidor
4 liście sałaty
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu bałkańskiego
1 łyżeczka przyprawy 5 smaków
sól i pieprz


Zacznijmy od przygotowania kurczaka. Mięso trzeba umyć i osuszyć. Filet trzeba przekroić w poprzek - tak aby powstały dwie płaskie części i odkroić mały mięsień znajdujący się od spodu (tzw. polędwiczkę). Kurczaka solimy, posypujemy przyprawą i dobrze w niej obtaczamy. 
Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C góra+dół. Kurczaka pieczemy na kratce na środkowym poziomie przez 18 min. Po tym czasie będzie przepysznie soczysty.

Włączmy też opiekacz, żeby dobrze się rozgrzał. 
Przez te kilkanaście minut przygotujmy sobie pozostałe składniki. Sałatę, pomidora i rzodkiewki trzeba umyć. Rzodkieweczki kroimy na plasterki, pomidora z resztą też, ale najpierw na pół :)
Bagietki korzenne przekrawamy wzdłuż, ale nie do końca - tak, żeby dało się ją później zamknąć. Majonez mieszamy z jogurtem i doprawiamy solą i pieprzem. Sos rozprowadzamy wewnątrz bagietki. Na dolnej połówce kanapki kładziemy sałatę i plasterki rzodkiewki i pomidora. 


Kiedy kurczak już się zrobi kroimy go w plastry o grubości ok. 1 cm. Kiedy trochę ostygną układamy je na kanapce. Całość zamykamy i wkładamy do opiekacza, żeby bułka zrobiła się chrupiąca. 

Oczywiście zaraz po wyjęciu z opiekacza kanapka smakuje najlepiej, ale jeżeli zapakujecie ją w papier śniadaniowy powinna pozostać chrupiąca do czasu przerwy na lunch ;)




niedziela, 23 marca 2014

110: Ostre krewetki z białym winem

Motto dzisiejszego przepisu brzmi: "gdzie fotografki cztery, tam...będzie co jeść!". Dziś po zakończeniu zajęć na uczelni udało mi się namówić dziewczyny na to, by wpadły do mnie na jakąś kolację i wino. Bo generalnie miałam wielką ochotę na krewetki, a M. wyruszył w miasto, więc była to idealna okazja na wspólną kolację Fantastycznej Czwórki (tylko dla wtajemniczonych :P). Zrobiłyśmy szybkie zakupy i powstała pyszna kolacja. Zapraszamy na:


OSTRE KREWETKI 
W SOSIE Z BIAŁEGO WINA


Składniki na 5-6 porcji:

1 kg krewetek tygrysich*
5-6 ząbków czosnku
1-2 papryczki piri-piri
pół szklanki białego wina
natka pietruszki
1 cytryny
oliwa z oliwek
łyżeczka soli

długa bagietka


*gotowanych mrożonych i obranych lub 80 dkg świeżych

Jeżeli tak, jak my kupiliście mrożone krewetki opłuczcie je letnią wodą i pozwólcie się rozmrozić. W czasie oczekiwania możecie zająć się pozostałymi składnikami. Czosnek trzeba pokroić w cienkie plasterki, a papryczkę piri-piri bardzo drobno posiekać. Jeżeli nie lubicie bardzo ostrych dań przetnijcie papryczkę na pół wzdłuż i wyskrobcie pestki. Posiekajcie także garść listków pietruszki.

Włączcie piekarnik na program grillowanie 180 st.C. i pokrójcie bagietkę na kromki. Trzeba będzie ją wstawić na kratce do pieca, kiedy krewetki będą już prawie gotowe. 

Na bardzo dużej patelni rozgrzejcie oliwę - tyle, żeby cienka warstwa pokrywała całe dno. Jeżeli nie macie takiej ogromniastej możecie robić to na dwóch jednocześnie. Chodzi o to, żeby krewetki się nie dusiły we własnym sosie ale podsmażyły. 
Na rozgrzaną oliwę wrzucamy krewetki, czosnek, posiekane papryczki. Dodajemy sok z całej  cytryny i solimy. Jeżeli krewetki były mrożone, najprawdopodobniej puszczą trochę wody - odgarnijcie je wtedy na brzegi patelni i pozwólcie wodzie odparować. Cały czas smażymy na mocnym ogniu i energicznie mieszamy. Kiedy woda odparuje a sos zagęści się dodajemy wino, które znów powinno dość szybko odparować, jednak pozostawić swój aromat. Na sam koniec smażenia dodajemy posiekaną natkę. 

Mam nadzieję, że nie zapomnieliście wstawić bagietek do pieca? wystarczą im dosłownie 2 minuty, żeby zrobiły się przyjemnie chrupiące! A zamoczone w tym aromatycznym sosie...hmmmm...


Do krewetek proponuję podać białe wino, które zapewne otworzyliście, bo jest składnikiem sosu:) 



Smacznego!


piątek, 14 marca 2014

109: Penne salmone e spinaci

Ci z  Was, którzy znają mnie już trochę wiedzą, że mam słabość do kuchni włoskiej a w szczególności do makaronów...zwłaszcza w weekendy... A dzisiaj w końcu piątek! Także wracając z pracy/szkoły wpadnijcie do sklepu i kupcie składniki na...


PENNE Z ŁOSOSIEM I SZPINAKIEM



Składniki na 4-5 porcji:

500 g makaronu penne
40 dkg filetu z łososia świeżego*
250 g świeżego szpinaku
50 g masła
1/2 szklanki mleka lub śmietany 18%
2 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
sól i pieprz

*możecie tez użyć wędzonego, ale jak dla mnie
 ma zbyt intensywny smak do tego dania.


Zaczynamy od wstawienia wody na makaron. Pamiętajcie, żeby ją posolić ;) I od razu weźmy się za łososia. Trzeba usunąć z niego skórę i pokroić rybę w małe kawałki. Później smażymy go na oliwie z oliwek. Jeżeli wybraliście surową rybę - trzeba ją od razu posolić.

Jak tam woda? Jeśli się gotuje - wrzucamy makaron i pilnujemy, żeby się nie rozgotował.

Liście szpinaku trzeba dokładnie opłukać, a ząbki czosnku obrać i drobno posiekać. Do łososia dodajemy masło i mleko/śmietankę, mieszamy i po chwili dodajemy czosnek i szpinak. Patelnię przykrywamy pokrywką, aby wszystko się poddusiło. Po około minucie mieszamy, jeszcze raz przykrywamy i znów mieszamy i tak, aż do momentu, gdy cały szpinak będzie się zblanszuje. Doprawiamy pieprzem i solą. Odcedzamy makaron i mieszamy go z sosem.


 Oczywiście jeśli macie ochotę, możecie posypać pastę parmezanem...ale ja osobiście do tej wersji makaronu go nie używam.


Buon appetito!


środa, 12 marca 2014

108: Sałatka z kaczką i rokpolem

Dzisiaj nic nie będę obiecywać. Dzisiaj po prostu mam dla Was świetny przepis na te pierwsze wiosenne dni. A jeśli chodzi o mnie...no cóż, chyba wszystko zaczyna zmierzać wreszcie we właściwym kierunku, więc i chęci do działań twórczych w kuchni powinno przybywać z każdym dniem...

Tymczasem zapraszam na sałatkę!

PIERŚ Z KACZKI NA SAŁATACH
Z ROKPOLEM I ŻURAWINĄ


Składniki na 2 porcje:


1 pierś kaczki (ok. 250 g)
50 g sera rokpol (lub lazur)
1 kształtna gruszka
100 g miksu sałat (u mnie frisee, radicchio i roszponka)
kilka pomidorków koktajlowych
konfitura żurawinowa
sos balsamico
odrobina oleju do smażenia




Zacznijmy tradycyjnie od przygotowania sobie składników...umyjmy więc sałatę, gruszkę i pomidorki.
Pod zimną wodą opłuczmy także kaczą pierś i osuszmy papierowym ręcznikiem.



Na patelni rozgrzejmy niewielką ilość oleju. Połóżmy tam kaczkę, skórą do dołu (!), żeby smażyła się we własnym wytopionym tłuszczyku. I niech się tak smaży dobrych kilka minut na średnim ogniu, aż się ta skórka bardzo zrumieni i zrobi chrupiąca.

Gruszkę musimy obrać. Następnie pokroić na ćwiartki, wykroić środek i pokroić na bardzo cienkie plasterki. Pomidorki też kroimy na ćwiartki.



Kaczka pewnie się już zrumieniła, więc przewracamy ją na kilka minut na druga stronę.

Na talerze wykładamy sałatę, pomidorki, i kawałki gruszki. Na to wszystko kruszymy ser pleśniowy.

Kaczka po zdjęciu z patelni powinna chwilę poleżeć na desce, żeby wchłonęła swoje skoki. Po kilku minutach kroimy ją w plastry i układamy na sałatce. Całość polewamy żurawiną i delikatnie sosem balsamicznym.

Voilà!