wtorek, 22 kwietnia 2014

116: Tatusiowa owsianka

Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię mieszkać w naszym kraju. I wbrew pozorom bardzo lubię nasze polskie smaki. Szczególnie przepadam za jednym śniadaniowym daniem - najzwyklejszą w świecie owsianką. I strasznie nie lubię jakichś tam błyskawicznych jej substytutów. Na szczęście mój tatuś znalazł świetny sposób na to, żeby owsianka zawsze była osiągalna! Ma w domu mnóstwo płatków owsianych, przeróżnych bakalii i miód. I lubię sobie tak do niego pojechać do tej podwarszawskiej wsi i zjeść w ogrodzie owsiankę, którą tatuś dla mnie zrobi ;)


OWSIANKA 
Z BAKALIAMI


składniki:

1 szklanka płatków owsianych
garstka suszonej żurawiny
garstka rodzynek
garstka migdałów
4 suszone morele
łyżka miodu
mleko - opcjonalnie


Jeżeli od razu założyliście, że nie macie czasu na takie śniadanie to zaraz postaram się Wam udowodnić, że jednak go macie. Pierwszy etap przygotowywania owsianki możecie rozpocząć już poprzedniego dnia wieczorem.

Do miseczki wsypujemy pół szklanki płatków owsianych i zalewamy je wrzątkiem. Przykrywamy talerzykiem odrobinę ponad poziom płatków i zostawiamy na 20 minut lub na całą noc. Jeżeli wybraliście drugą opcję, możecie rano podgrzać owsiankę lekko w mikrofalówce :)

Suszone owoce można, ale nie trzeba troszkę posiekać - szczególnie morele. Jeżeli chodzi o migdały możecie wybrać obrane lub ze skórką tak, jak ja.

Kiedy po około 20 minutach płatki nasiąkną wodą dodajemy do nich owoce, migdały i opcjonalnie 2-3 łyżki mleka. Wszystko mieszamy i mamy gotowe, pyszne, zdrowe i pożywne śniadanko...

wtorek, 8 kwietnia 2014

115: Crumble, czyli owoce pod kruszonką

Generalnie osobiście nie przepadam za domowymi słodkościami...a M. nie je ich wcale. Dlatego w zasadzie nie robię ich nigdy. Ale kiedy dzisiaj zobaczyłam na sklepowej półce importowane truskawki, zatęskniło mi się za smakami lata. Opuściłam więc dział warzywno-owocowy i udałam się po...mrożonki! Tak. Dopóki nie ma jeszcze dostępnych naszych polskich świeżych owoców sezonowych, można sobie je zastąpić wersją mrożoną. Oczywiście najlepiej jest samemu zamrozić owoce sezonowe, kiedy są dostępne. Ja tak zrobiłam w zeszłym roku, jednak bardzo szybko zniknęły one z mojej zamrażarki...dlatego dziś kupiłam gotowca.


OWOCE 
POD KRUSZONKĄ



Składniki na 4 porcje:

500 g mieszanki mrożonych owoców
(wiśnie, truskawki, maliny, porzeczki)
50 g masła
3 łyżki cukru
pół szklanki mąki pszennej


Przepis jest bardzo prosty. Proponuję zacząć od włączenia piekarnika, żeby zdążył się nagrzać. Ustawiamy go na 180 st.C, góra+dół.

Do miski wsypujemy mąkę i cukier, mieszamy i dodajemy pokrojone w kostkę masło w temperaturze pokojowej. Palcami rozcieramy je z mąką i cukrem tak, aby powstały grudki. Ciasto powinno dać się zbić w większą masę, ale łatwo się kruszyć. 


Do żaroodpornych kokilek przekładamy owoce. Na wierzchu posypujemy kruszonką. Wstawiamy do piekarnika na środkowy poziom i pieczemy przez 15 minut, a następnie wstawiamy poziom wyżej i przestawiamy piekarnik na zapiekanie (oznaczone zazwyczaj takimi ząbkami) i pozwalamy kruszonce przez 5-7 minut się zarumienić.


Podajemy na ciepło zaraz po wyjęciu z pieca!

Smacznego!



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

114: Podudzia z kurczaka pieczone na warzywach

Mój powrót do gotowania i pisania nabrał szalonego rozpędu... Dlatego dzisiaj wybrałam się na małe zakupy, nabyłam kilka różnych gadżetów kulinarno-fotograficznych i ogarnął mnie twórczy amok opętańczy ;)

A na obiad postanowiłam zrobić coś niby zwykłego, jednak z dodatkiem smaku dla większości z nas niecodziennego. Trochę ciężko jest mi przypisać to danie do konkretnego regionu świata, więc załóżmy, że jest polskie pomimo nuty egzotyki jaka się w nim znalazła :)




PODUDZIA Z KURCZAKA
PIECZONE NA WARZYWACH


Składniki na 4 porcje:

8 podudzi z kurczaka
3 marchewki
4 małe korzenie pietruszki
0,5 kg batatów
4 łodygi selera naciowego
2 główki czosnku
2 gałązki świeżego rozmarynu
2 łyżki oleju
2 łyżki masła
2 łyżki mielonej słodkiej papryki
2 łyżeczki kolendry mielonej
sól, pieprz


Większość z Was na pewno wie, że ja nie lubię spędzać dużo czasu w kuchni. Ten przepis jednak wymaga jednak poświęcenia większej ilości czasu...ale warto!

Zacznijmy od przygotowania kurczaka. Należy go opłukać, osuszyć ręcznikiem papierowym i wymieszać z olejem, słodką papryką, kolendrą i solą. Odstawiamy do lodówki, żeby mięso wchłonęło aromaty.


Warzywa trzeba obrać i umyć a następnie pokroić: bataty w dużą kostkę (powinny być to kawałki większe niż w przypadku innych warzyw, ponieważ najszybciej zmiękną), marchewkę w skośne grube plastry, selera w kostkę. Pietruszek nie kroimy. Obieramy także ząbki z jednej główki czosnku.

Na  głębokiej patelni rozgrzewamy masło i wrzucamy marchewkę, pietruszkę, selera i ząbki czosnku. Batatów pomijamy, żeby nie rozmiękły! Warzywa doprawiamy solą i pieprzem i  dusimy przez 10 minut, od czasu do czasu mieszając. 

Podduszone warzywa mieszamy z batatami i wykładamy do naczynia żaroodpornego. Na wierzch kładziemy podudzia z kurczaka (w moim naczyniu zmieściły się tylko 4 podudzia - pozostałe 4 upiekłam w tym samym czasie w osobnym naczyniu). Drugą główkę czosnku przekrawamy na pół i kładziemy przekrojem w dół aby czosnek piekąc się oddał swój aromat. Posypujemy lekko posiekanym rozmarynem.



Wszystko razem wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 st.C. na środkowy poziom (dodatkowe podudzia wstawiłam po prostu niżej) i pieczemy przez godzinę. Po tym czasie sprawdźcie koniecznie na najgrubszym kawałku kurczaka, czy upiekł się do samej kości! Jeżeli kupiliście duże podudzia, pewnie będą potrzebowały jeszcze około 15 minut.

Smacznego!

niedziela, 6 kwietnia 2014

113: Wietnamska zupa Pho z wołowiną

Nie tak dawno temu mieliśmy z M. przyjemność spędzić naszą podróż poślubną w Tajlandii. Podobało nam się tam tak bardzo, że istniało ryzyko, że zostaniemy tam na zawsze. Jednak wróciliśmy. i czasami lubimy tam wracać myślami i smakami. Takim smakiem Tajlandii jest dla nas nie tylko zupa tajska (na którą przepis znajdziecie tutaj), ale też zupa Pho. Co prawda jest to danie kuchni wietnamskiej, ale Tajska kuchnia przepełniona jest wpływami z kuchni wszystkich krajów azjatyckich. Poza przyprawami, które tradycyjnie dodaje się do tej zupy, ja dodałam też coś od siebie. Jak zwykle ;)



ZUPA PHO Z WOŁOWINĄ






Składniki na 4 porcje:

1,5 litra bulionu warzywnego lub wołowego
400 g łopatki wołowej
6 gwiazdek anyżu
1 łyżeczka mielonej trawy cytrynowej
5 ziaren kardamonu
pół łyżeczki cynamonu
3 cebule dymki
3 ząbki czosnku
1 lub 2 papryczki piri-piri
3 cm korzenia imbiru
2 gaście liści kolendry
sok z połowy limonki lub cytryny
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżka sosu rybnego
kiełki fasoli mung

200 g makaronu ryżowego





Powiem Wam co dodałam od siebie...kardamon, cynamon i sok z limonki (oryginalnie używa się soku z cytryny). A teraz powiem, co trzeba zrobić...

Do bulionu dodajemy przyprawy i grubo posiekaną dymkę. Korzeń imbiru ścieramy na tarce o małych oczkach i dorzucamy czosnek pokrojony w cienkie plasterki. Wszystko to delikatnie zagotowujemy przez około 10 minut, żeby wszystkie smaki się uwolniły.

To dobry moment, żeby wstawić wodę na makaron.

Czas możemy zapełnić sobie pokrojeniem wołowiny w bardzo cienkie plasterki. Pamiętajcie aby kroić w poprzek włókien mięśniowych - wtedy mięso będzie delikatne i będzie rozpływać się w ustach. Pokrójmy także szczypiorek na kilkucentymetrowe kawałki oraz posiekajmy liście kolendry. Papryczkę piri-piri też trzeba posiekać - jeśli nie przepadacie za ostrą kuchnią możecie pozbawić ją pestek.
Teraz dodajmy do bulionu papryczkę, kolendrę, olej sezamowy, sos rybny i sok z limonki. 

W kolejnym kroku są dwie możliwości: można surowe mięsko w miseczkach zalać bardzo gorącym bulionem lub można wrzucić je do garnka z bulionem i minutę podgotować, jeśli nie przepadacie za pół-surową wołowiną...

Do miseczek nakładamy makaron ryżowy. Zalewamy to bulionem (lub nakładamy mięso i dopiero zalewamy). Na sam wierzch posypujemy szczypiorkiem, kiełkami i ewentualnie dodatkową papryczką, jeśli lubimy na ostro. Można też dodać trochę świeżo posiekanej kolendry.


Jeżeli podajecie tę zupę np. na kolację dla znajomych możecie podać samą bazę - bulion, mięso i makaron w miseczkach, a dodatkowe składniki postawić na stole, aby każdy mógł uzupełnić swoją zupę po swojemu :)


 Smacznego!