No ale Księcia nie ma. Więc w lodówce różne różności a w głowie jeszcze bardziej rozmaite pomysły.
Żeby było po kolei zaczniemy od śniadanka. Które ostatnimi czasy jadam około 13-tej, zwykle nie we własnym domku. Ale dziś wstałam raniutko i wzięłam się do pracy. W związku z tym przedstawiam Wam idealnie pasujące do porannej latte...
PALMIERY
a właściwie palmierki
Składniki:
(około 20 sztuk)
1 opakowanie gotowego ciasta francuskiego
1 łyżka masła
2 łyżeczki cukru trzcinowego
1 żółtko
W małym rondelku roztapiamy masło z dodatkiem cukru i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
Rozwijamy ciasto francuskie i smarujemy je masą maślano-cukrową - cienko i równomiernie.
Teraz część techniczna:
Zwijamy ciasto wzdłuż dłuższego brzegu w kierunku środka - zaczynamy z obu stron tak, żeby rolki spotkały się na środku.
Ciasto wkładamy no 10 minut do zamrażalnika i w tym samym czasie odpalamy piekarnik na 200 st. góra i dół.
Po wyjęciu ciasta kroimy je ostrym nożem na 5mm plasterki i układamy na blasze na papierze do pieczenia.
Smarujemy z wierzchu żółtkiem rozbełtanym z odrobiną wody.
Posypujemy delikatnie cukrem trzcinowym.
Pieczemy przez 15-20 minut na środkowym poziomie piekarnika aż się ładnie zarumienią.
Ja zjadłam [nie wszystkie na raz oczywiście ; ) ] palmierki z rozpuszczoną czekoladą z dodatkiem suszonych wiśni.
Do tego caffe latte i poniedziałkowy poranek staje się piękny!
Bon apetit!
jakie słodkie i w wyglądzie i na pewno w smaku ,pychotka ;)
OdpowiedzUsuńśliczne, uwielbiam takie małe pyszności
OdpowiedzUsuńmaluszki na jeden chaps!
OdpowiedzUsuń