sobota, 17 września 2011

Dziewiętnasty: W cieście ba-nan!

Dziś jest jeden z tych dni, kiedy mam ochotę zjeść duuużo dobrych rzeczy, niekoniecznie zdrowych i dietetycznych. Ale w tygodniu odmawiam sobie wielu przyjemności, więc w sobotę mogę sobie pozwolić na kaloryczne bombardowanie :)


I tak oto z kupionych rano bananów postanowiłam zrobić mój ulubiony deser, który jest chyba najbardziej kaloryczny na świecie, ale go uwielbiam!



Dla jednego łakomczucha wystarczy:

1 banan
2 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 jajko
Szczypta proszku do pieczenia
Szczypta cynamonu
Szczypta imbiru mielonego
3 kostki czekolady mlecznej lub gorzkiej - wg gustu
Odrobina mleka
Olej

opcjonalnie wiórki kokosowe, cukier puder lub płatki migdałowe...


Mąkę jedną i drugą mieszamy (zawsze w proporcji 1:1) z jajkiem i odrobiną wody.
Mieszamy aż uzyskamy jednolite dość gęste, ale lejące ciasto.
Dodajemy cynamon i imbir oraz proszek do pieczenia.
Opcjonalnie można dodać wiórki kokosowe do ciasta...






Banana kroimy na grube plastry ok. 1,5-2 cm.
Kawałki banana wrzucamy do ciasta i mieszamy.






W małym rondelku rozgrzewamy olej.
Trzeba go nalać do wysokości ok. 2 cm - im mniejszy garnuszek tym lepiej, bo mniej oleju zużyjemy...

Gdy olej jest rozgrzany (uważajmy, aby nie zaczął dymić!) zmniejszamy troszkę ogień, ale nie za bardzo.
Łyżką wyjmujemy z miski z ciastem kawałki banana i wkładamy do oleju, polewając tym, co na łyżce zostanie.
Wkładamy tyle kawałków, ile się zmieści, ale tak, aby się nie stykały.





Smażymy aż się ładnie zarumienią, przekręcamy i jak już całe będą złociste, osuszamy je na papierowym ręczniku.







Czekoladę roztapiamy z odrobiną mleka w misce ustawionej nad wrzącą wodą lub w mikrofalówce ustawionej na małą moc w kubeczku.

Usmażone banany polewamy czekoladą, lub podajemy czekoladę w osobnym naczynku i maczamy smakowite kąski :)
Można je także posypać cukrem pudrem lub płatkami migdałowymi...




Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz