piątek, 31 sierpnia 2012

Dziewięćdziesiąty szósty: Poire Belle Helene

Przyznam się na wstępie, że deser ten robiłam już trzeci raz. Niestety w ciągu poprzednich dwóch razów nie udało mi się zrobić dokumentacji fotograficznej. Tym razem zrobiłam deser specjalnie bez okazji i w mniejszej ilości, bo musiałam go zjeść sama ;) ale za to uwieczniłam go na zdjęciach.

Do zrobienia deseru zainspirowała mnie książka "Ujęcia ze smakiem", którą wygrałam w konkursie na durszlak.pl. Zajrzałam na blog autorki, żeby zapoznać się z przepisem i podpierając się nim zrobiłam po swojemu. Być może znawcy kuchni francuskiej dopatrzą się tu jakiejś profanacji, więc od razu mówię: krytyka mile widziana. Lodów, z którymi podałam gruszki również nie ukręciłam sama (bo Helene Dujardin na swoim blogu podaje również przepis na lody), ale użyłam moim zdaniem najlepszych polskich lodów - od Grycana.

Podaję link do przepisu Helene Dujardin: http://www.tarteletteblog.com/2010/10/recipe-gluten-free-spiced-poached-pears.html



GRUSZKI PIĘKNEJ HELENY




Składniki dla 4 osób:

4 nieduże ale pękate gruszki
sok z 1/2 cytryny
2 łyżeczki cynamonu
2 gwiazdki anyżu
kilka ziaren kardamonu
szczypta imbiru
łyżka miodu
pół tabliczki gorzkiej czekolady
odrobina mleka
8 gałek lodów waniliowych

Na wstępie wytłumaczę ubogość lodów w moich miseczkach - kiedy wszystko było już przygotowane do sesji i nadeszła chwila, by nałożyć lody, otworzyłam pudełko a tam...prawie pusto! No więc nałożyłam ile było :)

Zaczynajmy!
Gruszki myjemy, obieramy (zostawiamy ogonek) i wkładamy do niedużego rondelka tak, aby stały.
Zalewamy wodą, aby zakrywała gruszki i dodajemy sok z cytryny, przyprawy i miód.


Gotujemy 15-20 minut, aż gruszki zmiękną. 
Miękkość sprawdzamy wykałaczką w najgrubszym miejscu najgrubszej gruszki - musi wchodzić jak w miękkie masło!
Kiedy gruszki się gotują rozpuszczamy gorzką czekoladę z odrobiną mleka w misce nad wrzącą wodą.

Ciepłe gruszki wkładamy do miseczek, do każdej dokładamy po 2 gałki lodów waniliowych i polewamy gruszkę czekoladą - tak, żeby spłynęła po całej od ogonka.

Podajemy szybciutko zanim lody się rozpuszczą!!!


Bon apetit!


6 komentarzy:

  1. doskonałe :) ja bym jeszcze te gruszki w winie gotowała

    OdpowiedzUsuń
  2. Gruszki wyglądają cudnie:-D Ja w przeciwieństwie do Dusi zrobiłabym tak jak w tym przepisie, bez wina :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pycha są korzenne gruszki - ja podałam kiedyś z karmelem - z czekoladą fajniejsze :) Prostota, a zachwyca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!

    Nominowałam Twój blog w The Versatile Blogger Avard.

    Jeśli interesuje Cię ta zabawa, zapraszam na mojego bloga po szczegóły :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam książkę o której wspominasz

    OdpowiedzUsuń