Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z wieprzowiną. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z wieprzowiną. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 listopada 2013

106: Kozi ser,figi i bekon na szpinaku

Nie odpuściłam i wreszcie zrobiłam coś lekkiego. Na figi i ser kozi miałam ochotę od dawna. A że jedno i drugie udało mi się dziś znaleźć w sklepie - oto i jest...

SAŁATA Z LIŚCI SZPINAKU, SMAKOWITYCH FIG I KOZIEJ ROLADY
W TOWARZYSTWIE BOCZKU


Składniki na 2 porcje:

Opakowanie szpinaku "baby"
2 figi
6 cieniutkich plastrów wędzonego boczku
50 g pleśniowej rolady koziej


Dressing:

2 łyżki oliwy
2 łyżki białego octu winnego
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soku z cytryny

Dla dopełnienia - chrupiąca pełnoziarnista bułeczka



Cóż...wiele roboty tu nie ma :)

Trzeba umyć liście szpinaku i figi. Te drugie pokroić na 8 części każdą.
Plastry boczku przekrawamy w połowie i smażymy na małym ogniu na suchej patelni, żeby tłuszczyk się wytopił.

Składniki dressingu mieszamy dokładnie ze sobą.

Na talerze kładziemy osuszony szpinak a na nim plastry boczku i kawałki fig. Roladę kozią kruszymy nad talerzami na małe kawałki.
Całość polewamy dressingiem i podajemy z chrupiącą bułeczką :)


Bon appetit!

środa, 9 maja 2012

Siedemdziesiąty dziewiąty: Parówki w cieście francuskim

Dzisiejszą propozycję wypadałoby bardziej nazwać pomysłem niż przepisem. Więc powiedzmy, że mam dla Was pomysł na fajną ciepłą przekąskę, która idealnie sprawdzi się na niedużej domówce, albo jako kolacja przy filmie w leniwą sobotę :)




Składnki:

7 parówek
7 plasterków żółtego sera
Opakowanie gotowego ciasta francuskiego
1 jajko


Parówki i ser zawijamy w ciasto i dokładnie sklejamy brzegi.
Jajko rozbełtujemy z odrobina wody i smarujemy ciasto.

Pieczemy na kratce w piekarniku nagrzanym do 220st.C przez 20 minut.

Chrupiemy!

Bon appetit!

niedziela, 6 maja 2012

Siedemdziesiąty ósmy: Nadziewane papryki

Dawno temu obiecywałam Wam, że zrobię paprykę faszerowaną nadzieniem, które zostało mi po sylwestrowych pomidorkach. No i wreszcie zrobiłam.



Dodałam do farszu około 20 dkg boczku parzonego pokrojonego w małe kawałki i podsmażonego. Piekłam w naczyniu żaroodpornym z niewielka ilością oliwy.
Z przepisu, którego użyłam od pomidorków została mi połowa farszu i wystarczyło go do nafaszerowania 6 średnich czerwonych papryk.

Piekarnik nastawiamy na 200 st.c na górę i dół i pieczemy 30-40 minut, aż papryki zmiękną i pomarszczą się.

Do tego zrobiłam sos z pomidorów z puszki z dodatkiem bazylii, oregano i odrobiny mielonego chilli.

Danie efektowne i dość sycące, więc spisze się raczej jako dodatek do dania głównego niż przystawka...

Buon appetito!

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Sześćdziesiąty ósmy: Pesto z rukoli

Co jakiś czas w serwisach kulinarnych wpadały mi w oko przepisy na pesto z rukoli...Nigdy żadnego nie przeczytałam i spróbowałam zrobić po swojemu. Jednak smak był na tyle...dziwny, że ostatecznie sprawdziłam, czy jest jakiś magiczny składnik. Nie ma. Dlatego z góry Was uprzedzam, że pesto z rukoli ma charakterystyczny, gorzkawy smak i nie każdemu może smakować. W mojej wersji bardzo dużo pomógł intensywny smak podsmażonego boczku :)

PENNE Z PESTO Z RUKOLI
ZE SMAŻONYM BOCZKIEM



Składniki na 4-5 porcji:

500g makaronu penne
250g parzonego boczku
Ser parmezan do posypania na talerzu

Na pesto:

100g rukoli
Dwie garście liści bazylii
50g orzeszków piniowych
4 ząbki czosnku
30g sera Gourmage (lub innego blue)
2 łyżki soku z cytryny
5 łyżek oliwy z oliwek
Sól, pieprz




Wszystkie składniki na sos pesto traktujemy blenderem, aż powstanie w miarę jednolita masa.

Boczek kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na patelni, bez dodatku tłuszczu, bo tłuszcz ma się wytopić z mięska! No chyba, że dorwaliście taki kawał boczku, jak my, w którym prawie nie ma tłuszczu. Aż żałuję, że nie zrobiłam mu zdjęcia w całości, bo szczerze mówiąc w życiu takiego pięknego boczusia nie widziałam!

Makaron wrzucamy do wrzącej, osolonej wody i gotujemy al'dente.

Makaron odcedzamy i najlepiej w garze w którym się gotował mieszamy go z boczkiem i pesto.
Przekładamy do jakiejś "elegantszej" misy i podajemy szybciutko na stół, póki gorące, bo wtedy smakuje najlepiej. (Odgrzewane następnego dnia, też jest całkiem niezłe!)

Na stole możecie postawić tarkę i parmezan na talerzyku, aby każdy mógł sobie go zetrzeć na talerz.



Buon appetito!




czwartek, 16 lutego 2012

Pięćdziesiąty drugi: Lasagne bolognese

Tęsknota wielka złapała mnie za lazanią, bo ostatnio jadłam ją chyba rok temu. A że dostałam z okazji dnia św. Walentego śliczną formę do zapiekania no to nie było już o czym mówić - trzeba było zrobić :)



LASAGNE BOLOGNESE



Składniki dla 6 osób:

15-18 płatów makaronowych
500g mięsa mielonego wołowego/wołowo-wieprzowego
2 puszki pomidorów w kawałkach
1 duża biała cebula
15 dkg mozzarelli
2 łyżki masła
4 łyżki mąki
Kostka bulionowa
2-3 ząbki czosnku
Bazylia i oregano
Szczypta chilli
Sól i pieprz
Oliwa do smażenia



Zacznijmy od tego, że lasagne wymaga sporo czasu na przygotowanie...Bo jak już się ją złoży do kupy razem, to trzeba ją potrzymać w lodówce przez noc...albo co najmniej 4 godziny...Oczywiście, że istnieje wersja przyspieszona - w niej należy płaty makaronowe lekko podgotować i wtedy od razu po ułożeniu warstw można zapiekać.

Tyle w ramach wstępu, przejdźmy do działania...

Potrzebne Wam będzie prostokątne/kwadratowe niezbyt głębokie naczynie żaroodporne.

Cebulę obieramy i drobno siekamy.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy cebulkę na małym ogniu a kiedy się zeszkli dodajemy i solimy mięso mielone i smażymy aż straci różowy kolor.
Następnie do mięsa wrzucamy pomidory z puszek i doprawiamy sos przyprawami i wyciśniętym czosnkiem.
Gotujemy to około 10 minut, mieszając i smakując czy dobrze przyprawiliśmy ;)

W małym dzbanku rozpuszczamy kostkę bulionową w około 0,5 litra wrzątku.
Na drugiej patelni rozpuszczamy masło i ciągle mieszając dodajemy mąkę, aby nie powstały grudki.
I dalej mieszając stopniowo dodajemy bulion, aż do uzyskania gęstego sosu beszamelowego.

Teraz możemy rozpocząć układanie.
Dno naczynia smarujemy odrobiną oliwy z oliwek.
Zaczynamy od ułożenia płatów makaronu - powinny one na siebie zachodzić około centymetra, żeby porcje nie rozpadły się przy wyjmowaniu.
Na makaron wykładamy 1/3 farszu mięsnego a na to cienką warstwę sosu beszamelowego.
I znowu: makaron, mięsko, beszamel...
I jeszcze jedna warstwa.

Kończymy warstwą makaronu, którą smarujemy z wierzchu cienko beszamelem.

Naczynie okrywamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na minimum 4 godziny.



Po tym czasie wyjmujemy i posypujemy startą mozzarellą i oregano. Wstawiamy do NIENAGRZANEGO(!) piekarnika i ustawiamy ostateczną temperaturę na 200 st.C z góry i dołu. Zapobiegnie to pęknięciu zimnego naczynia pod wpływem dużej zmiany temperatur :)
Stawiamy raczej na niskim poziomie, żeby nie przypalić sera.

Zapiekamy 25-30 minut, aż ser się ładnie zarumieni.

Po wyjęciu kroimy na 6 równych porcji i zajadamy się ze smakiem :)

Buon appetito!


niedziela, 15 stycznia 2012

Czterdziesty piąty: Polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowo-kurkowym na makaronie tagliatelle

Nie! To nie był mój pomysł, żeby znowu jeść makaron! To Książę z Bajki wymyślił! Ale dobrze wymyślił...


Kiedyś jadłam to danie w bardzo urokliwej i klimatycznej knajpie Denny's Steak House w Szczyrku - najlepszy steak house w jakim do tej pory byliśmy, a było ich kilka... No jeszcze ten w Hiszpanii gdzie robili półkilowe steki na grillu nad żywym ogniem grubo dał radę :)

Wracając do dzisiejszego przepisu.

Zakupów potrzeba niedużo...
 na 2-3 porcje:

1 polędwiczka wieprzowa (ok.400g)
250g makaronu tagliatelle
2-3 łyżki śmietanki 12-18% 
Szklanka kurek(nie wiem ile to gramów będzie)
Łyżka prawdziwego masła
Oliwa do smażenia
Pieprz kolorowy
Sól i pieprz


Mięsko płuczemy w zimnej wodzie.
Kroimy w poprzek włókien(!) na 2-3 cm plastry
Wkładamy do miski, zalewamy łyżką oliwy i dodajemy pieprz kolorowy. Nie solimy!
Masujemy mięso i przykryte folią wstawiamy na co najmniej godzinę do lodówki.

Kiedy nadejdzie czas obiadu przygotowujemy się do działania...
Gotujemy osoloną wodę i wrzucamy makaron.
W małym rondelku na małym ogniu roztapiamy masło i wrzucamy kurki.
Podsmażamy 2 minutki i dodajemy śmietankę.
Doprawiamy solą i pieprzem.
Sos podgrzewamy na małym ogniu często mieszając, aby się nie zważył.

Patelnię rozgrzewamy na średnim ogniu i nalewamy tyle oliwy,  aby ledwo pokrywała dno.
Kiedy do końca gotowania makaronu pozostaną 3 minuty (wg tego, co napisano na opakowaniu), kładziemy polędwiczki na patelnię.
Podkręcamy grzanie.
Smażymy 2 minutki z jednej i 1 minutkę z drugiej strony

I teraz rzecz najważniejsza!

Polędwiczki trzeba podawać od razu i nie zostawiać ich na patelni/w piekarniku itp bo wyschną i będą twarde!
Powinny być ślicznie różowiutkie w środku a na zewnątrz ładnie zarumienione.

Kiedy polędwiczki się smażą, wykładamy makaron na talerze i polewamy sosem, ale nie całym.

Gotowe polędwiczki układamy na środek makaronu i kładziemy jeszcze po łyżce sosu na wierzch.

Natychmiast podajemy i zjadamy!!!

Smacznego!

wtorek, 13 września 2011

Siedemnasty: Tagliatelle z wieprzowiną w sosie pieczarkowym

Kiedy nie mam pomysłu, co zrobić na obiad (szczególnie taki, którego wystarczy na kilka dni), wędruję w sklepie do regału z "fixami" i innymi cudami w proszku. I oglądam. I tak oto wczoraj ujrzałam opakowanie zatytułowane: "schab a'la Stroganoff". Z założenia wszystko co jest "a'la" raczej podniebienia nie urywa ;)
Ale zdjęcie na opakowaniu było apetyczne. Postanowiłam więc wykazać się i zrobić to danie bez fixa...



Kupiłam:

1 kg schabu
Małą śmietanę 12%
Kilkanaście niedużych pieczarek
Cebulę białą
Potrzebna też będzie mąka pszenna i kostka mięsna Knorr...

Schab pokroiłam w małe paseczki, posoliłam i obsmażyłam na patelni, aż się trochę przypiekł.
Pieczarki pokroiłam.
Cebulę posiekałam.

Wszystko razem wrzuciłam do gara i zalałam dwiema szklankami wody.
Dodałam 2 łyżki śmietany i wymieszałam.
Zostawiłam na średnim ogniu pod przykryciem na kilkanaście minut, żeby się poddusiło.

Następie dodałam wody tyle, aby zakrywała mięsko.
Wrzuciłam kostkę mięsną.
Pomalutku, ciągle mieszając dodawałam mąki, aż sos zgęstniał (ale nie za bardzo).

Jeżeli mięso jest jeszcze twarde, można je poddusić kilkanaście minut.
Na koniec doprawiamy solą i pieprzem...

Makaron gotujemy al dente.

Mniam, mniam!












Buon appetito!