Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wegetariańskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wegetariańskie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 lutego 2013

103: Pastelova sałatka owocowa

Kiedy na dworze tak zimno, a w około wszyscy na nas kichają - trzeba dostarczyć sobie witamin! Dlatego proponuję Wam dziś pyszną sałatkę, która nadaje się zarówno na drugie śniadanie, jak i na podwieczorek i kolację. I można ją zabrać do pracy! Poza tym jest łatwa w przygotowaniu, lekka i przepyszna :)

PASTELOVA OWOCOWA


Składniki na 4 porcje:

3 banany
3 pomarańcze
2 grejpfruty 
1 melon kantalupa 

Po umyciu pomarańczy i grejpfrutów obieramy je w następujący sposób:
 odkrawamy górę i dół owocu, tak aby widać było miąższ i żeby móc go postawić na desce,
 małym nożem odkrawamy skórkę wraz z całą białą błoną zaraz przy  miąższu.
 Następnie wykrawamy nożem poszczególne cząstki cytrusów oddzielając je od białych błonek.
 Kroimy je w kostkę.
 Melona obieramy ze skóry, przekrawamy na pół i łyżką wyskrobujemy gniazdo z pestkami.
 Kroimy na kostkę podobnej wielkości, jak cytrusy.
 Banana obieramy i kroimy w półplasterki.

Wszystkie owoce mieszamy razem i gotowe!


Smacznego!


piątek, 8 lutego 2013

102: Szpinakowe cannelloni

Na kuchnię włoską zawsze jest ochota i zawsze są pomysły! Już jakiś czas temu kupiliśmy makaron na cannelloni a pozostałe produkty przypadkiem zalazły się w lodówce. Może ser feta nie kojarzy się specjalnie z kuchnią włoską (zawsze możecie zastąpić go ricottą), ale ja osobiście uwielbiam łączyć ją ze szpinakiem.

SZPINAKOWE CANNELLONI



Składniki dla 3-4 osób

Opakowanie makaronu cannelloni
Kostka sera feta (200g)
1 kg świeżego szpinaku
3 ząbki czosnku
1 łyżka masła

Sos beszamelowy:
2 łyżki masła
2-4 łyżki mąki
0,5 litra bulionu

10 dkg sera mozzarella


Sos beszamelowy przygotowujemy na patelni rozpuszczając masło i powoli dodając mąkę ciągle mieszając, aż powstanie gęsta kremowa masa. Następnie zalewamy ją bulionem, mieszamy i zagotowujemy.

Na innej patelni na niewielkiej ilości masła dusimy szpinak z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. 
Następnie dodajemy pokrojona w drobną kostkę fetę i mieszamy składniki.

Nastawiamy piekarnik na 220 st.C góra + dół.

Rurki makaronu napełniamy lekko ostudzonym farszem, układamy jedną obok drugiej w naczyniu żaroodpornym.
Zalewamy cannelloni sosem beszamelowym, posypujemy startym serem mozzarella i zapiekamy w piekarniku przez około 25-30 min.
Twardość makaronu możemy sprawdzić nakłuwając widelcem.

Po upieczeniu, jak zwykle - zjadamy ze smakiem!



Buon appetito!




wtorek, 2 października 2012

Dziewięćdziesiąty dziewiąty: lekkie cupcakes

Nie powiem, że są to dietetyczne babeczki, bo nie są, ale na pewno są o wiele wiele lżejsze niż tradycyjne cupcakes. A dlaczego? Bo ani w cieście, ani w kremie nie ma ma masła! Przepis jest bardzo prosty, szybki i przepyszny :)

CUPCAKES Z KOKOSOWYM KREMEM


Składniki na 6 sztuk:

3 duże jajka
5 łyżek cukru
100g mąki

Na krem:
250g serka mascarpone
1 żółtko
1 łyżka cukru
2 łyżki syropu kokosowego
wiórki kokosowe
masa marcepanowa do ozdoby

Piekarnik nastawiamy na 180 st.C.
Całe jajka miksujemy na gładką, pienistą masę.
Dodajemy stopniowo cukier cały czas miksując.
Następnie wsypujemy powoli mąkę nadal miksując.

Masę przelewamy do papilotek umieszczonych w blasze do muffinek i pieczemy przez 15 minut a następnie wyłączamy piekarnik i NIE WYJMUJEMY BABECZEK!!! Zostawiamy je w środku na około 30 minut aż przestygną.

W tym czasie możemy zabrać się za krem...
Żółtko jaja miksujemy z cukrem na jednolitą masę. 
Następnie dodajemy mascarpone i syrop kokosowy.

Na wystudzone babeczki nakładamy krem i obtaczamy go w wiórkach kokosowych. 
Babeczkę możecie przyozdobić motylkiem/kwiatkiem/serduszkiem wyciętym z masy marcepanowej lub cukrowej.


Enjoy!




wtorek, 14 sierpnia 2012

Dziewięćdziesiąty trzeci: Biszkoptowe omleciki

Jakoś tak wzięło mnie na miniaturki...były palmierki, dzisiaj omleciki a po głowie chodzą mi jakieś wytrawne tartinki :) Więc szykujcie się na miniaturowe pyszności!
Tymczasem zapraszam na śniadanko...w sam raz na jutrzejszy wolny poranek!


BISZKOPTOWE OMLECIKI




Składniki na 2 osoby:

2 jajka
2 czubate łyżki mąki
1 łyżka cukru
1/3 szklanki mleka
1 łyżka śmietany
Owoce leśne
Cukier puder


Piekarnik nastawiamy na 180 st.C góra+dół.

Oddzielamy białka od żółtek.
Żółtka miksujemy z łyżką cukru na jednolitą, jasną masę.
Z białek ubijamy sztywną pianę.

Do żółtek dodajemy mleko a później mąkę.
Miksujemy.

Następnie dodajemy drewnianą łyżką pianę z białek i delikatnie mieszamy.

Na blachę na papier pergaminowy wykładamy masę tworząc ok. 5cm placuszki.

Wstawiamy do piekarnika na 15 minut, ale po 5 minutach zwiększamy temperaturę do 200 st.C.
Pieczemy aż uzyskają złocisty kolor.

Wyjmujemy z piekarnika i podajemy ze śmietaną rozrobioną z cukrem pudrem i owocami leśnymi.

Smacznego!!!

wtorek, 31 lipca 2012

Dziewięćdziesiąty pierwszy: Konfitura z jabłek z wanilią

W ostatnią niedzielę odwiedziliśmy moją Mamę Chrzestną i dostaliśmy od niej 1,5 kg jabłek - papierówek. Ponieważ były lekko poobijane, trzeba było je szybciutko przerobić. A że z kuchennej szafki puste słoiki już się prawie wysypywały, postanowiłam kilka z nich wykorzystać i zrobiłam przepyszną konfiturę jabłkową z nutą waniliową. Pychota! I dziś proponuję ją Wam w zestawieniu z ostudzonym ryżem - obiad w sam raz na upalny dzień!


KONFITURA JABŁKOWA 
Z WANILIĄ




Składniki na 5 słoiczków:

1,5 kg jabłek (u mnie papierówki)
150g cukru
sok z 1/2 cytryny
2 laski wanilii



Od razu Wam powiem, że praca to dość żmudna, ale jakże opłacalna dla podniebienia smakosza!

Zacznijcie od przygotowania słoików i pamiętajcie o ich wyparzeniu!

Jabłuszka myjemy, obieramy i kroimy w kostkę o boku około 1 cm, wycinając wcześniej gniazda nasienne.
Wrzucamy je do garnka z dużym dnem.
Dolewamy odrobinę wody na dno.
Dodajemy cukier.
Gotujemy na średnim ogniu i staramy się często mieszać, żeby się nie przypaliły.

Gdy jabłka zaczną się rozpadać i zacznie tworzyć się bezkształtna masa dodajemy dok z cytryny i wyskrobane ziarenka wanilii.

Wszystko dokładnie mieszamy.

Konfitura musi być bardzo gorąca kiedy przekładamy ją do słoików.
Po zakręceniu słoik stawiamy na zakrętce i odstawiamy na kilka godzin.

Tak zamknięta konfitura wg teorii ludowych powinna nadawać się do spożycia przez kolejny rok. Ale jest tak dobra, że pewnie się o tym nie przekonam ;)




niedziela, 29 lipca 2012

Dziewięćdziesiąty: Bruschetta tricolore

Mam dziś dla Was przepis na pyszną i efektowną przystawkę. Świetnie się sprawdza na kameralnej imprezie ale i do wykwintnej włoskiej kolacji będzie jak znalazł. Także zapraszajcie gości i smakujcie włoskich pyszności w trzech kolorach!



BRUSCHETTA TRICOLORE




Składniki dla 5 osób:

1 długa bagietka
Łyżka masła
Suszone zioła (bazylia, oregano)
2 nieduże pomidory
10 dkg tartego żółtego sera (najlepiej mozzarella)
Duża garść liści bazylii
Kilka gałązek świeżego oregano
2-3 ząbki czosnku
Łyżka oliwy z oliwek
Sól, pieprz


Bagietkę kroimy w ukośne kromeczki - po 3 sztuki na osobę.
Masło mieszamy z dużą ilością suszonych ziół i smarujemy wszystkie kromki.

W moździerzu ucieramy liście bazylii i oregano z czosnkiem i oliwą.



Pomidory parzymy we wrzątku i obieramy ze skórki.
Kroimy je w drobną kostkę i doprawiamy solą i pieprzem.
Podgrzewamy je w małym rondelku, żeby trochę zmiękły, ale zachowały kształt.

Dla każdego gościa robimy 3 kromki:
Jedną z serem żółtym,
drugą z pomidorami,
trzecią z pesto z bazylii.

Nic trudnego a wygląda super i smakuje jeszcze lepiej!



Buon appetito!


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Osiemdziesiąty drugi: Krem z pieczarek



Sesja sesją, ale student też coś jeść musi. Więc niech student kupi:

250g pieczarek
Kostkę rosołową grzybową

A w domu niech znajdzie:
2 ząbki czosnku
Troszkę śmietany
2 łyżki masła
Pieprz biały
Gałkę muszkatołową mieloną
Sól

i niech mu to na 2 porcje starczy pysznego z pieczarek kremu!

Niech student (nie-student też oczywiście może) umyje i posieka pieczarki byle jak. 
Niech smaży na masełku na średnim ogniu aż się skurczą i zrumienią.
Niech doda wyciśnięty czosnek i przez minutę jeszcze smaży.

Kostkę grzybową niech rozpuści w 500 ml wrzątku.

Niech w garnku zmiesza bulion, pieczarki i przyprawi i...
Niech to wszystko blenderem potraktuje, aż krem gładki powstanie!
Niech do miski naleje i kleksa ze śmietany zrobi.

A jak z grzankami chce, to niech starą bułkę w kostkę pokroi i w piekarniku na blasze w 200 st.C z termoobiegiem przez 5-10 minut rumieni.

Niech zje i uczyć się idzie! A jutro w mikrofali drugą porcje niech odgrzeje!



Na zdrowie!




środa, 18 kwietnia 2012

Siedemdziesiąty piąty: Czekoladowe naleśniki z ananasem

Przepis ten powstał w windzie, między parterem a 4-tym piętrem, kiedy wracałam strasznie głodna do domu. Czasu na jedzenie miałam nie za dużo, bo obowiązki czekały, a w lodówce nic gotowego do spożycia. Ale pomyślałam o kupionym kilka dni temu ananasie (za 2 zł!), który na pewno już dobrze dojrzał i czeka aż ktoś go zje. Przyszły mi do głowy naleśniki, bo to danie można naprawdę szybko zrobić! Oczywiście, jak już weszłam do domu, zestroiłam się w fartuch i zaczęłam wyjmować wszystko co potrzebne, okazało się, że nie ma mąki! Ale żądza czekoladowego naleśnika była tak silna, że szybko ubrałam się z powrotem i poleciałam do osiedlowego J
I tym oto optymistycznym akcentem kończę wstęp i zapraszam Was na :



NALEŚNIKI CZEKOLADOWE Z ANANASEM I MIĘTĄ




Składniki na 8 naleśników:

Przepis na ciasto: tutaj
Dodajemy:
 2 łyzki prawdziwego kakao
 Łyżkę cukru

Cały świeży ananas
Dwie garście świeżej mięty
2 łyżki soku z cytryny
Łyżka masła


Proponuję zacząć od pokrojenia ananasa w bardzo drobną kostkę.
Później nagrzewacie dwie patelnie – jedną na naleśniki, drugą na ananasa (na nią wrzucacie łyżkę masła).
Raz-dwa rozrabiacie mikserem ciasto na naleśniki.
Na patelnię wrzucacie ananasa z sokiem z cytryny i dusicie pod przykryciem, mieszając mniej więcej po każdym usmażonym naleśniku ;)
Pod koniec dodajecie liście mięty, do czasu aż zmiękną.
Na gotowe naleśniki nakładamy po dwie łyzki kawałków ananasa (najlepiej tylko na ćwiartkę naleśnika) i składamy w trójkąciki.

Pewnie fajnie by było polać te naleśniki jeszcze jakimś sosikiem, ale niestety zabrakło mi na to czasu i szybkiego pomysłu :( Jeśli macie jakieś pomysły w tym zakresie - napiszcie w komentarzu!




Bon appetit!








piątek, 6 kwietnia 2012

Siedemdziesiąty: Smoothies!

Święta już za pasem i pewnie wszyscy krzątacie się po kuchniach, przygotowując świąteczne pyszności. Ale na pewno znaczna część z Was czuje się ciężko na sam widok takich ilości jedzenia i zastanawia się, co zrobić kiedy we wtorkowy poranek obudzi Was poczucie winy, że znów tyle zjedliście.
Dlatego właśnie postanowiłam, że zamiast przepisu na danie świąteczne podrzucę Wam coś wprost idealnego na poświątecznego moralniaka. Dostajecie dziś ode mnie 3 w 1: Trzy przepyszne smoothies, pełne witamin i wszystkiego co najlepsze, a na dodatek wspaniale oczyszczające i detoksykujące organizm po tak ciężkich dla naszych brzuchów Świętach...






ORZEŹWIAJĄCE KIWI Z TRUSKAWKĄ


Składniki:

200g truskawek
3 miękkie owoce kiwi



SYCĄCY BANAN Z TRUSKAWKĄ


Składniki:

200g truskawek
1 duży banan
1 łyżka soku z cytryny
5-6 łyżek mleka



SUBTELNY MELON Z POMARAŃCZĄ


Składniki:

1 średnia pomarańcza
200g melona (plaster grubości ok. 2cm)
1 łyżka soku z limonki


W zrobieniu nie ma nic trudnego. Traktujemy owoce blenderem, aż mus będzie idealnie gładki - kawałki owoców nie przejdą przez słomkę! Warto, żeby owoce były wyjęte prosto z lodówki, a nawet schłodzone przez 30 minut w zamrażarce (już obrane), wtedy napój jest jeszcze bardziej orzeźwiający.
Do banana w opcji 2 dodajemy mleko i sok z cytryny, aby rozcieńczyć mus.
Do melona w opcji 3 dodajemy sok z limonki, bo sam w sobie jest dość mdły. Pomarańczę tylko obieramy ze skórki i miksujemy razem z białymi błonkami.

Jeżeli owoce, których użyliście są zbyt mało słodkie, możecie dosłodzić smoothie miodem. 

I jeszcze jedna porada na koniec: jeśli chcecie zrobić dwuwarstwowe koktajle tak, jak ja, pamiętajcie o tym, że na dół wlewamy bardziej gęsty mus a górną warstwę wlewamy po łyżce, żeby nie wlać jej do środka dolnej warstwy.

Przed wypiciem mieszamy warstwy, żeby smaki owoców się połączyły. Wtedy smoothies smakują po prostu genialnie!

Tymczasem życzę Wam Wesołych Świąt, 
smacznych jajek, pasztetów, żurków,
kiełbas, wędlin i innych pyszności!

A po Świętach polecam 
smoothies!



Smacznego!

środa, 4 kwietnia 2012

Sześćdziesiąty dziewiąty: Egzotycznie czekoladowa granola

Uwielbiam granolę. Przez ostatnie dni jadłam na śniadanie zwykłą owsiankę z suszonymi owocami, aż pewnego dnia postanowiłam te moje płatki przerobić na prawdziwy śniadaniowy przysmak. A przy okazji uszczęśliwić Aneczkę pełnym słoikiem granolowych chrupków :)


EGZOTYCZNIE CZEKOLADOWA GRANOLA




Składniki na 1-litrowy słoik:

250g płatków owsianych
50g pestek słonecznika
50g chipsów bananowych
1 łyżka wiórków kokosowych
1 łyżka prawdziwego, gorzkiego kakao
6 łyżek miodu
50g masła


Masło i miód rozpuszczamy na wolnym ogniu w rondelku.
Wszystkie pozostałe składniki mieszamy w dużej misce i dodajemy masło z miodem.
Wszystko trzeba bardzo dokładnie wymieszać.

Piekarnik ustawiamy na 180 st.C z opcją przypiekanie (to takie ząbki od góry, zwykle łącznie z termoobiegiem).
Masę równomiernie rozprowadzamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.
Wstawiamy na środkowy poziom na około 15-20 minut, co kilka minut mieszając, aby równomiernie się zarumieniło.

Po wyjęciu odstawiamy do ostygnięcia. Możemy masę trochę przyklepać, aby płatki lepiej się zlepiły.
Powinno z tego powstać takie wielkie ciacho owsiane, które później trzeba połamać na chrupki wielkości orzechów laskowych.

Granolę przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku i zjadamy z mlekiem lub jogurtem!


Enjoy!

sobota, 17 marca 2012

Sześćdziesiąty piąty: Omelette au fromage

Propozycja śniadaniowa, w sam raz na weekend...


SEROWY OMLET


Składniki na 2 osoby:

6-8 jajek
ser pleśniowy Bergader
2 małe białe "mozzarellki"
Parmezan
Masło
Sól, pieprz, oregano


Piekarnik nagrzewamy do 220 st.C

Naczynie żaroodporne smarujemy masełkiem.
Jajka ubijamy z przyprawami na pienistą, jednolitą masę i przelewamy do naczynia.

Do masy jajecznej kruszymy kawałki sera pleśniowego - ciężko powiedzieć ile, ale na pewno dacie radę "na oko" ;)
Wstawiamy do piekarnika na ok. 15 minut.


Po tym czasie wyjmujemy i układamy, na już lekko ścięty omlet, pokrojoną w plastry mozzarellę i posypujemy parmezanem.

Zapiekamy jeszcze 5-10 minut aż omlet całkowicie się zetnie.

Na stół podajemy w naczyniu, na drewnianej desce.

         

Bon appetit! 






wtorek, 13 marca 2012

Sześćdziesiąty czwarty: Gorąca czekolada o lekkim zabarwieniu erotycznym

Gorąca czekolada marzy mi się zawsze, gdy pogoda jest taka, jak dziś...Kiedy zimny wiatr przewiewa mnie do szpiku kości, tylko ten napój jest wstanie mnie rozgrzać...a żeby był jeszcze bardziej rozgrzewający, możemy dodać do niego chilli!

Dodanie tej ostrej przyprawy do czekolady, według czekoladowych mistrzów, podnosi ochotę na inne przyjemności! Tak, tak! Dlatego jeśli po zimowym spacerze macie ochotę na małe co-nieco polecam zrobić 2 duuuże porcje tego napoju ;)

GORĄCA CZEKOLADA
O LEKKIM ZABARWIENIU EROTYCZNYM


Składniki na 2 kubki:

Tabliczka mlecznej czekolady
1,5 szklanki mleka
2 marynowane papryczki chilli*
200 ml śmietanki do ubijania 30%
2 łyżeczki cukru wanilinowego
Kakao do posypania


*możecie użyć pół łyżeczki mielonego chilli



Śmietankę ubijamy na sztywno z dodatkiem 2 łyżeczek cukru wanilinowego.

Czekoladę z mlekiem umieszczamy w metalowej misce nad garnkiem z wrzącą wodą.
Dodajemy opłukane pod zimną wodą papryczki chilli i podgrzewamy ciągle mieszając aż do całkowitego rozpuszczenia, około 5 minut.

Papryczki wyjmujemy a czekoladę przelewamy do kubków, na to nakładamy bita śmietanę.
Przyozdabiamy świeżymi opłukanymi papryczkami i posypujemy odrobiną kakao.

Podajemy natychmiast, najlepiej wskakując od razu pod ciepły kocyk z drugą połową ;)

Bon appetit!



niedziela, 11 marca 2012

Sześćdziesiąty trzeci: Paszteciki z oliwkami

W niedzielny wieczór zdałam sobie sprawę z tego, że w ten weekend nie zamieściłam żadnego przepisu. Bo faktycznie przez ostatnie 3 dni nie byłam we własnej kuchni prawie wcale... W związku z tym nosiło mnie strasznie, więc postanowiłam coś upiec. Znalazłam przepis na ciasto drożdżowe na paszteciki, akurat wszystkie potrzebne produkty znalazły się szczęśliwie w domku, pozostał jedynie problem nadzienia...
i tu rzuciły mi się dwa wielkie słoje oliwek zasłaniające światło w naszej lodówce :D
I tak powstały:
PASZTECIKI Z OLIWKAMI

Składniki i przepis na ciasto znajdziecie tutaj

Nadzienie powstało z kilku łyżek oliwek
czarnych i zielonych
potraktowanych blenderem



Masę oliwkową nakładamy na brzeg prostokątów rozwałkowanego ciasta (grubość ciasta ok. 3 mm). Ważne jest aby wycisnąć ją dobrze w garści, żeby nie moczyła ciasta.
Ciasto składamy na kształt pasztecików, które można kupić w piekarni. Nacinamy 4-5 razy w poprzek delikatnie.



I pieczemy tak, jak podano w powyższym przepisie na ciasto.

Ode mnie to tyle :)



Smacznego!

wtorek, 28 lutego 2012

Sześćdziesiąty: Żeby dom pachniał domem...

Nic tak nie wprowadza ciepła do domu, jak zapach wypieków...Wtedy każdy domownik uśmiecha się, gdy tylko przekroczy próg i od razu pyta: "A co tu tak ładnie pachnie?"

A u nas dziś pachną...
CIABATTY Z OLIWKAMI


Przepis na ciasto zapożyczyłam z tej strony:

Wyszło mi 6 niedużych...2 nie ma na zdjęciach bo już były w brzuchu ;)

Od siebie dodałam po kilka posiekanych oliwek
czarnych i zielonych

i łyżeczkę suszonego oregano...

Są pyszne.

Jak na pieczywo - niezbyt czasochłonne.

I możecie je zamrozić, żeby codziennie jeść świeżutkie.




Buon appetito!



niedziela, 26 lutego 2012

Pięćdziesiąty dziewiąty: Czarno-białe pralinki kokosowe

Zainspirowana pralinkami zrobionymi przez mojego Braciszka stryjecznego i jego Narzeczoną ;)  postanowiłam spróbować swych sił w tym temacie. Nasz pradziadek był cukiernikiem, więc może choć kropla tego talentu na nas spłynęła...

CZARNO-BIAŁE PRALINKI KOKOSOWE



Składniki
na około 10 pralinek:

125 g sera ricotta (miękkiego)
Pół tabliczki mlecznej czekolady
Pół tabliczki białej czekolady
2-4 łyżki mleka
ok. 50g wiórków kokosowych


W misce metalowej nad garnkiem z wrzącą wodą rozpuszczamy czekoladę mleczną (!) z dodatkiem 1-2 łyżek mleka.
Po całkowitym rozpuszczeniu zdejmujemy miskę z garnka, dodajemy ser ricotta i dokładnie mieszamy na jednolitą masę. 
Przekładamy masę np. do szklanki i po zakryciu folią spożywczą wstawiamy na 2-3 godziny do lodówki.

Po tym czasie formujemy z masy kuleczki, mniej więcej z ilości, która mieści się na łyżeczce.
Kładziemy je na talerzyku/desce.

Ponownie bierzemy się za rozpuszczanie czekolady, tym razem białej.
Ważne jest, aby nie dodać więcej niż dwóch łyżek mleka, bo czekolada musi później ponownie zastygnąć na pralinkach.

Serowo-czekoladowe kulki polewamy białą czekoladą tak, aby oblała całą powierzchnię kulki.
Łyżeczką delikatnie podnosimy kuleczki, żeby od dołu także pokryły się czekoladą.

Na osobny talerzyk wysypujemy wiórki, łyżeczką przekładamy na nie kulki i obtaczamy dokładnie - nie przyciskajcie zbyt mocno, żeby nie zdeformować kuleczek.

Białą czekoladę, która zostanie na talerzykach mieszamy z wiórkami i też formujemy kuleczki. Z tego powinny wyjść też ze 3-4 pralinki bez ciemnego nadzienia :) I nic się nie zmarnuje!

Przekładamy je na (kolejny) czysty talerzyk ;)
Wstawiamy na 1-2 godziny do lodówki pod jakimś przykryciem, żeby nie złapały zapachów, albo przy obecnej pogodzie na balkon...



Po tym czasie powinny już stwardnieć, więc można jeść!

Pralinek nie należy długo przechowywać poza lodówką, bo zrobią się mięciutkie...ale wątpię, żeby było co chować z powrotem do lodówki ;)



Smacznego!

środa, 22 lutego 2012

Pięćdziesiąty siódmy: Włoskie grzanki

Są takie przepisy, które powstają w mojej kuchni, ale później czekają na publikację na blogu kilka, kilkanaście dni. Ten bez wątpienia do takich nie należy. Ten należy do tych, które są publikowane jeszcze w trakcie spożywania :)

WŁOSKIE GRZANKI
ZE SZPINAKIEM I PLEŚNIAKIEM


Składniki dla 1 osoby:

2 kromki pieczywa tostowego z ziarnem (albo ciemnego chleba)
Garść świeżych liści szpinaku
4 suszone pomidory w oleju
Kawałek sera camembert
1 ząbek czosnku
Masło
Oregano

Piekarnik nagrzewamy do 180 st.C w opcji "zapiekanie" (to takie ząbki na górze).
Chlebek smarujemy masłem.
W małym garnuszku liście szpinaku blanszujemy - czyli zalewamy wrzątkiem i za chwilę odcedzamy.
Na kromkach układamy szpinak, wyciskamy czosnek, kładziemy po 2 pomidory suszone.




Całość przykrywamy serem pleśniowym pokrojonym w plasterki i wstawiamy do piekarnika na jakieś 10 minut - aż się chlebek przyrumieni, a ser rozpuści...







Po wyjęciu na talerz posypujemy suszonym oregano.


Buon appetito!

wtorek, 21 lutego 2012

Pięćdziesiąty szósty: Pożywne śniadanko

Mam dla Was tym razem propozycję śniadaniową. Ja bez śniadania nie wychodzę z domu. I na prawdę nie trzeba dużo wcześniej wstać, żeby je zjeść. Zwykle przed wyjściem jadam owsiankę, albo kanapkę, którą Książę z Bajki przygotuje mi wieczorem. Ale czasem lubię zjeść coś wyjątkowego. W śniadaniu najważniejsze jest, żeby było pełnowartościowe i dostarczyło dużo energii, która będzie uwalniała się przez cały poranek.

RYŻ Z OWOCAMI


Składniki na 2 porcje:

100g ryżu (suchego)
1 mały banan
Garść rodzynek
Po kilka wiśni w syropie (ja użyłam w amaretto)
4 łyżki jogurtu naturalnego
Kostka czekolady
Cynamon

Ryż gotujemy dzień wcześniej wieczorem w lekko osolonej wodzie.
A rano dodajemy składniki...
Banana kroimy na pół wzdłuż i później w pół-plasterki.
Na ryż rzucamy: banana, rodzynki, wiśnie z odrobiną syropu...

Polewamy wokoło jogurtem, posypujemy cynamonem.

Kostkę czekolady ścinamy nożem na wiórki i posypujemy całość.

I w ten sposób w 2-3 minuty mamy pyszne śniadanko :)
Do tego jeszcze szklanka soku pomarańczowego i dostarczamy organizmowi wszystko, czego mu potrzeba!



                Smacznego!

sobota, 18 lutego 2012

Pięćdziesiąty czwarty: Tortilla - przepis podstawowy

Poniżej zamieszczam przepis na meksykańskie placki - tortilla. Przepis i wykonanie jest bardzo proste a koszt jest nieporównywalnie niższy do cen gotowych placków dostępnych w sklepach.



Składniki na ok. 8 placków

1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki wody
1/3 szklanki oleju

Składniki mieszamy w misce do utworzenia jednolitej masy - jeżeli będzie się lepić do rąk, dosypujemy trochę mąki.

Ciasto powinno być zwarte i raczej suche w dotyku.

Zagniatamy je około 10 minut tak, aby je dobrze napowietrzyć.
Formujemy równe kulki wielkości dużej cytryny.
Każdą z nich rozwałkowujemy na podsypanym mąką blacie na grubość ok. 0,5 - 1 mm

Placki przekładamy na rozgrzaną na średnim ogniu patelnię, bez tłuszczu - ceramiczne i teflonowe nadają się do tego najlepiej, bo placek na pewno się do nich nie przyklei.

Smażymy minutkę z jednej i minutkę z drugiej strony.
Placki powinny być lekko zarumienione. Nie powinno się ich smażyć zbyt długo bo zrobią się chrupiące i nic w nie nie damy rady zawinąć...

Placki zawinięte w folię spożywczą możemy śmiało przetrzymać w lodówce przez kilka dni. Co do dłuższego przechowywania nie mam pewności, bo nigdy jeszcze placki nie zostały na tak długo ;)


 
Que aproveche!




piątek, 17 lutego 2012

Pięćdziesiąty trzeci: Bombardino

Towarzyszące nam od kilku dni mroźne temperatury a także mój ukochany śnieg padający z nieba przypomniały mi wspaniałe chwile, jakie miałam przyjemność spędzać niegdyś na alpejskich stokach. A jak wiadomo na stoku też czasem trzeba się rozgrzać i posilić przed dalszym szaleństwem... I tu staje mi przed oczami napój bardzo rozgrzewający...BOMBARDINO!



Jest to wersja rozgrzewająca tylko dla dorosłych! Młodszym i nie mającym ochoty na procenty polecam na włoskich stokach gorącą czekoladę - najprawdziwszą i najgęstszą, jaką tylko można stworzyć z mnóstwem bitej śmietany...hmmm :)

Wracając do bombardino. Do przygotowania go w domu, np. po romantycznym spacerze na mrozie, potrzebujemy:

1 część likieru jajecznego
1 część* whisky/rumu
180 ml 30% śmietanki
Cukier waniliowy
1 kostkę czekolady

*Proporcje dostosujcie do mocy użytych alkoholi - dodawajcie po trochu i sprawdzajcie, czy smak Wam pasuje :)

Alkohole wlewamy do rondelka i na bardzo małym ogniu podgrzewamy, ciągle mieszając. Nie doprowadzamy do wrzenia, ale napój powinien być mocno ciepły.

Śmietankę ubijamy na sztywno i dodajemy cukier wanilinowy.

Alkohol przelewamy do szklanek (lub przezroczystych filiżanek) nakładamy bitą śmietanę i posypujemy startą na tarce czekoladą.

Natychmiast podajemy i rozkoszujemy się słodyczą...


sobota, 4 lutego 2012

Czterdziesty dziewiąty: Gruszkowa wariacja 2

Wybaczcie, że kręcę się ostatnio wokół tych samych produktów, ale mam w lodówce, co mam i nie waham się tego użyć.

Ponieważ poprzednio gruszka była na przystawkę, dziś ląduje w daniu głównym.

I od razu Wam powiem, że Książę z bajki nie przepada za takimi wynalazkami, ale z pełną szczerością powiedział, że jest to najlepsza tarta, jaką jadł w życiu :)

TARTA Z ROSZPONKĄ, GRUSZKĄ I ORZECHAMI
POD PIERZYNKĄ Z SERA ROKPOL



Składniki:

150-200 g liści roszponki
10 dkg sera rokpol (lub innego blue)
pół dużej gruszki
8 orzechów włoskich
180g śmietany 22-30%
ząbek czosnku
łyżka oliwy z oliwek

Przepis na ciasto tutaj

Robimy bazę do tarty, tak jak w powyższym przepisie i również trochę podpiekamy bez nadzienia.

Roszponkę myjemy.
Na patelni rozgrzewamy oliwę, wyciskamy na nią czosnek i za pół minutki wrzucamy liście roszponki.
Mieszamy przez minutę, przerzucamy do miseczki i odstawiamy w chłodne miejsce (w zimie może być balkon).



Część orzechów siekamy, zostawiając sobie 8 reprezentatywnych połówek dla ozdoby.
Gruszkę kroimy w cienkie, nieduże kawałeczki.








Na ciasto wykładamy równomiernie roszponkę, posypujemy ją połową posiekanych orzechów.

Na to wrzucamy kawałki gruszki, następnie zalewamy ostrożnie śmietaną, żeby nam się składniki nie przemieściły.




Całość posypujemy kruszonym rokpolem i resztą orzechów.
Reprezentatywne połówki układamy w około.


Zapiekamy na najniższym poziomie piekarnika w 200 st.C przez 15-20 minut.

Wykładamy na drewnianą deskę - najlepiej okrągłą (tak, wiem, ja tez takiej nie mam :P) i dzielimy na 4-6 porcji w zależności od tego, jakich i ilu głodomorów gościmy...

Ja się nie przyznam ile zjadłam, ale jak spróbujecie, to będziecie chcieli jeszcze i jeszcze...obiecuję!





Bon appetit!