Wracając do dzisiejszego przepisu.
Zakupów potrzeba niedużo...
na 2-3 porcje:
1 polędwiczka wieprzowa (ok.400g)
250g makaronu tagliatelle
2-3 łyżki śmietanki 12-18%
Szklanka kurek(nie wiem ile to gramów będzie)
Łyżka prawdziwego masła
Oliwa do smażenia
Pieprz kolorowy
Sól i pieprz
Mięsko płuczemy w zimnej wodzie.
Kroimy w poprzek włókien(!) na 2-3 cm plastry
Wkładamy do miski, zalewamy łyżką oliwy i dodajemy pieprz kolorowy. Nie solimy!
Masujemy mięso i przykryte folią wstawiamy na co najmniej godzinę do lodówki.
Kiedy nadejdzie czas obiadu przygotowujemy się do działania...
Gotujemy osoloną wodę i wrzucamy makaron.
W małym rondelku na małym ogniu roztapiamy masło i wrzucamy kurki.
Podsmażamy 2 minutki i dodajemy śmietankę.
Doprawiamy solą i pieprzem.
Sos podgrzewamy na małym ogniu często mieszając, aby się nie zważył.
Patelnię rozgrzewamy na średnim ogniu i nalewamy tyle oliwy, aby ledwo pokrywała dno.
Kiedy do końca gotowania makaronu pozostaną 3 minuty (wg tego, co napisano na opakowaniu), kładziemy polędwiczki na patelnię.
Podkręcamy grzanie.
Smażymy 2 minutki z jednej i 1 minutkę z drugiej strony
I teraz rzecz najważniejsza!
Polędwiczki trzeba podawać od razu i nie zostawiać ich na patelni/w piekarniku itp bo wyschną i będą twarde!
Powinny być ślicznie różowiutkie w środku a na zewnątrz ładnie zarumienione.
Kiedy polędwiczki się smażą, wykładamy makaron na talerze i polewamy sosem, ale nie całym.
Gotowe polędwiczki układamy na środek makaronu i kładziemy jeszcze po łyżce sosu na wierzch.
Natychmiast podajemy i zjadamy!!!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz